środa, 25 lipca 2018

ROZDZIAŁ PIERWSZY

- Harry, Harry spójrz to ona!- Ron zaczął wymachiwać rękami w kierunku drobnej brunetki, przeciskającej się przez tłum Gryfonów na pierwszą w tym semestrze lekcje obrony przed czarną magią prowadzoną przez Snape'a
- Ron natychmiast przestań, to nieładnie tak wskazywać na kogoś palcem!- Hermiona rzeczywiście wyglądała na głęboko zdegustowaną zachowaniem Rona, co nie uszło uwagę Harry'ego, który był bliższy zdziwieniu rudzielca. 
Podczas wczorajszej ceremonii przydziału pojawiła się dziewczyna. Dziewczyna jak każda inna, Harry był niemal pewny, że w innych okolicznościach nie zwróciłby na nią większej uwagi, ale ona była inna. Nie chodziło o wygląd, czy jakieś specyficzne cechy, ale o to, że nazywała się Laura Dumbledore, co oznaczało, że jest w jakiś sposób spokrewniona z dyrektorem Hogwartu Albusem Dumbledorem. Odkrycie, że posiada on jakąkolwiek rodzinę, szczególnie kogoś tak młodego, wywołało poruszenie w środowisku uczniowskim, w końcu wszyscy byli przekonani, że jest osobą samotną. Harry'ego dotknęło to w sposób szczególny, ponieważ dotychczas był przekonany, że dyrektor ma do niego pełne zaufanie, nie wyobrażał sobie, że może ukryć przed nim coś tak ważnego. Poza tym, w końcu spotkali się tego lata i Dumbledore nawet nie napomknął, że w Hogwarcie nastaną w tym roku, aż tak olbrzymie zmiany. Nie tylko Laura wywołała ogólne poruszenie, o wiele ważniejsze były zmiany jakich Dumbledore dokonał w gronie nauczycieli, od tego roku, ku przerażeniu Rona i Harry'ego, obrony przed czarną magią miał nauczać profesor Severus Snape, najbardziej znienawidzony przez obydwu człowiek, zwany "pieszczotliwie" starym nietoperzem. Dotknęło ich to zdecydowanie bardziej, ponieważ przez całe wakacje byli święcie przekonani, że od tego roku nie będą już zmuszeni znosić jego towarzystwa, ponieważ dostali zbyt niską ocenę z eliksirów na SUM-ach.
- Harry chociaż ty powiedź, że to okropne zachowanie- dopiero, kiedy Hermiona zwróciła się do niego, wrócił do rzeczywistości.- Powiem wam, że wczoraj wieczorem rozmawiałam z Laurą i mogę z pełną odpowiedzialnością poświadczyć, że bardzo miła z niej dziewczyna, a jaka mądra, chociaż to wcale mnie nie dziwi, w końcu czego można się było spodziewać po córce, kogoś takiego jak Dumbledore, no nie?
- Co ty powiedziałaś? Córce? No nie wierzę, stary Dumbledore ma takie małe dziecko, przecież on ma jakieś sto pięćdziesiąt lat, tak na oko licząc, to dopiero jest news, co nie Harry?
- Hermiono, ale to ona ci powiedziała, że jest jego dzieckiem?- teraz Harry, był już niemal pewien, że takich rzeczy nie sposób ukryć, czarodziejski świat słynął z otwartości, na pewno gdzieś przeczytałby chociaż wzmiankę o córce Dumbledore'a.- Nie byłem świadomy, że dyrektor ma żonę i dzieci, a Laura ma jeszcze jakieś inne rodzeństwo? Powiedziała ci coś jeszcze?
- Czy wy naprawdę nic nie czytacie?- Hermiona wyglądała, jakby już do końca położyła na nich krzyżyk.- W Historii Magii, wyraźnie jest napisane, że Albus Dumbledore miał kiedyś rodzinę, żonę i syna, których zamordował Gellert Grindelwald, poza nimi w tym pojedynku zginęła również siostra Dumbledore'a Ariana. Jego jedyną żyjącą rodziną pozostał brat Aberforth i Minerwa McGonagall, jego szwagierka- wyglądała na niebywale z siebie dumną, natomiast oni nie mogli wyjść z szoku, po wiadomościach jakie uzyskali.
- Poczekaj, czekaj.... Chcesz powiedzieć, że Dumbledore i McGonagall, że... to by wiele wyjaśniało- teraz to Ron wyglądał, jakby odkrył bardzo ważną rzecz. 
- Cześć Hermiono- ich rozmowę przerwało pojawienie się Laury.- Przypuszczam, że to o mnie rozmawialiście, widać po waszych twarzach- nie wyglądała na rozgniewaną, wręcz przeciwnie, uśmiechała się.- Dzisiaj wszyscy o mnie rozmawiają, zdążyłam przywyknąć. Jestem Laura- wyciągnęła rękę najpierw do Rona, później do Harry'ego, miło was poznać- nadal się uśmiechała, co spowodowało rozluźnienie napiętej atmosfery.- Chodźcie Snape, już idzie, lepiej się nie narażać. 
Weszli do gabinetu, który w odróżnieniu od lochów, ciemnych i zimnych, był niewyobrażalnie jasny i przestronny. Harry zastanawiał się jak Snape to wytrzyma, wydawał się tak połączony z stałą siedzibą Ślizgonów, że teraz odnosiło się wrażenie, że kompletnie nie pasuje do dziennego światła.
- Jeżeli myślicie, że w tej sali od dziś będziemy bezmyślnie wymachiwać różdżkami, to jesteście w głębokim błędzie i lepiej od razu opuście moją klasę- Snape wyglądał tego dnia zdecydowanie groźniej niż zazwyczaj, co wydawało się mało prawdopodobne, a jednak się zdarzyło, co Harry postanowił dobrze zapamiętać.- Dzisiaj powtórzymy sobie wszystkie zaklęcia obronne, jakie do tej pory, przez ostatnie pięć lat udało się wam opanować- cała klasa zaczęła ustawiać się w pary i ćwiczyć na sobie zaklęcia rozbrajające przeciwnika. Oczywiście członkom Gwardii Dumbledore'a szło najlepiej, co mile połechtało próżność Harry'ego, jednak jego najbardziej interesowały zdolności Laury, przyglądał się jej ukradkiem, kiedy ćwiczyła obok niego i Rona, wspólnie z Hermioną i z uznaniem zauważył, że ich dotychczasowy geniusz znalazł godnego przeciwnika. Hermiona naprawdę bardzo marnie radziła sobie w starciu z młodszą dziewczyną, a nawet kiedy udawało się jej rozbroić Laurę, miał dziwne podejrzenia, że to ona pozwoliła, aby sprawy potoczyły się właśnie w ten sposób, a wszystko najprawdopodobniej po to, żeby Hermiona całkiem nie straciła wiary w siebie. Jednak w jednym miała rację, co musiał przyznać, dziewczyna rzeczywiście miała w sobie coś niezwykłego i nie chodziło tylko o jej magię, było to raczej coś innego, coś w jej płynnych ruchach, coś nieuchwytnego, trudnego do opisania.
- Harry orientuj się, jak dalej będziesz się tak jej przyglądał, to zaraz wylądujesz na poduszkach, przysięgam- Ron szybko podszedł do niego.- Fenomenalna jest, co nie? Rzeczywiście bije nas wszystkich na głowę, godna córka, swojego ojca, aż oczy przecieram ze zdumienia, poza tym bardzo ładna z niej dziewczyna, nie sądzisz?
- Faktycznie ładna- Harry nie mógł się jednak pozbyć wrażenia, że coś w tej dziewczynie go niepokoi.
- Hej dziewczyny, chodźcie pogadać- delikatnie przysunęły się do nich.- Słuchaj Laura, opowiedz nam coś o sobie. Hermiona, co prawda powiedziała co jest napisane w Historii Magii, na temat twojego ojca, ale nie ma tam ani słowa o Tobie, kim jest twoja matka? Dlaczego nie uczęszczałaś do Hogwartu wcześniej? Czemu twój ojciec cię ukrywał? Gdzie nauczyłaś się tego wszystkiego? No i co ciekawego wiesz o Sam Wiesz Kim, w końcu jesteś córką Dumbledore'a, na pewno coś podsłuchałaś.
- Musiałeś bardzo długo, trzymać to wszystko w sobie, prawda? Zaczynając odpowiadać na twoją masę pytań, które zadałeś. Po pierwsze, moją mamę doskonale znacie, to Minerwa McGonagall- Ronowi wymknęło się głośne o cholera, za co Snape zgromił go spojrzeniem, ale oni udawali, że nie wyszło mu zaklęcie.- Dotychczas uczyłam się w Akademii Magii Grymuar i tam też nauczyłam się wszystkich zaklęć. Dlaczego tata mnie ukrywał, to ciekawe, nie wydaje mi się, żebym była jakoś szczególnie ukrywana, ale jak zapewne wszyscy wiecie, tata nie jest osobą, która będzie wszystkim rozpowiadała o swoim życiu prywatnym. Co do Voldemorta, nie mam jakiś szczególnych informacji, rodzice do tej pory bardzo dbali o moją prywatność i starali się, mnie trzymać z dala od tego wszystkiego, więc właściwie nic nie wiem. Dopiero teraz zdecydowali, że bezpieczniejsza będę w Hogwarcie i mnie przenieśli.
- To zrozumiałe, przecież Dumbledore jest jedynym człowiekiem, którego boi się Sami Wiecie Kto, więc wcale się nie dziwie, że nie chce ryzykować twoim bezpieczeństwem, byłabyś łatwym celem, żeby go zranić, a może nawet i zniszczyć- nagle usłyszeli bardzo głośne chrząknięcie.
- Przepraszam, że ośmielam się Państwu przeszkodzić, w tej jakże ważnej i absorbującej dyskusji, ale jakbyście nie zauważyli prowadzę lekcje i byłbym wdzięczny gdybyście zdecydowali się mnie posłuchać- Snape rzucał na nich spojrzenia, pełne wściekłości.- Pani panno Dumbledore, lepiej zrobi jeżeli się skupi, to że jesteś córką dyrektora nie oznacza, że nie dotyczą cię zasady obowiązujące w tej szkole. Jeżeli jeszcze raz zobaczę, że zamiast ćwiczyć, prowadzisz ożywione pogawędki z naszą złotą trójką, wiedz że nie omieszkam poinformować o tym twojego ojca, a zapewniam cię, że nigdy nie najadł się jeszcze takiego wstydu, jak wtedy kiedy usłyszy, że jego córka to rozwydrzony, mały plociuch, który nie ma w sobie ani krztyny talentu!- wszyscy zauważyli, że Laura chciałaby coś powiedzieć, jednak najwyraźniej wzmianka o ojcu zadziałała, ponieważ spuściła nos na kwintę i do końca lekcji siedziała w kącie klasy i udawała, że jej nawet tam nie ma.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz